Rok akademicki 2019/20


 


 
 







 

 


„Ludzie, których kochamy, zostają na zawsze,
bo zostawili ślady w naszych sercach" 

W imieniu całej rodziny pragnę podziękować wszystkim, którzy łączyli się z nami w bólu i żałobie 
po śmierci mojego śp. męża Romana
Dziękuję za udział w ostatnim pożegnaniu księdzu Proboszczowi Dariuszowi Pacule, za celebrę mszy i homilię. Rodzinie za wsparcie w tym smutnym czasie. Przyjacielowi Januszowi Mólowi za wzruszające pożegnanie i szczere słowa o długoletniej przyjaźni, jaka łączyła go z Romanem. Jasiowi Guziakowi z rodziną za ciepłe słowa o moim mężu. Koleżankom i kolegom
z Rabczańskiego UTW za tak liczne uczestnictwo w ostatniej drodze Romana, 
a także Eli Szarawarze za czułe słowa pożegnania. Pani Pielęgniarce Tereni Biernat, Pani Asi Lelek, Marysi i Jasiowi Janowiakom z Szaflar i wszystkim, którzy towarzyszyli mi w tym dniu. 

Pogrążona w bezgranicznym smutku. 
Grażyna Lysy

 


„a kiedy już odejdę stąd,
bo kiedyś odejść trzeba…”

Romciu Kochany,
i znowu nie wiem, od czego zacząć, a najgorsze to, że jeszcze nie wierzę, że już jesteś po drugiej stronie naszej ziemskiej wędrówki. Jakby jednak nie patrzeć na to – jesteś w o wiele lepszej sytuacji od nas. Już wiesz, już koniec z ziemskimi domysłami, spekulacjami i niedowiarstwem i czy to prawda, co tu na „dole” mówili. TY już to wszystko wiesz. 
Nie pamiętam, czy zdążyłam Ci powiedzieć, że jestem wdzięczna losowi, że nasze drogi się kiedyś splotły i za to, że dane mi było być blisko Ciebie i Grażynki. Często, patrząc na Was, byłam zdumiona, że małżeństwo - wbrew ogólnej opinii - nie musi być tą zszarganą instytucją, że przecież da się godnie, z czułością, z wielkim wzajemnym szacunkiem, a nawet zachwytem i wdzięcznością dla współtowarzysza życia przebrnąć przez to karkołomne niekiedy życie. Przypuszczam, że – choć nauczyć się chyba też można - Ty dostałeś tę lekkość szacunku do drugiego człowieka zapewne od Twoich Rodziców. Ten obraz wynosi się głównie z rodzinnego domu, bo trudno się wyzbyć tego, co zostało wpojone w dzieciństwie. Salonowe maniery, sposób wypowiadania się, ostrożność w ocenie bliźniego, to, co sprawiało, że rozmówca zaczynał się liczyć ze słowami i panować nad swoją spłaszczoną codziennością, bylejakością. Głupota, próżność, chciwość nie były Ci znane, a to dzisiaj rzadkość. Dziękuję też - zapewne nie tylko ja - za to, że wolny czas zagospodarowałeś nam ukochaną przez Siebie muzyką operową, której byłeś nie tylko miłośnikiem, ale i wytrawnym znawcą. Taką miałeś duszę i udało Ci się i nas zarazić majstersztykiem, jakim emanuje muzyka. Dziękować mogę za wiele, za wspólne wykwintne posiłki przygotowane z największym staraniem przez Grażynkę i miło spędzony podczas nich czas, który nigdy nie był stracony, za spacery i pogawędki - bo erudycji mogli się od Ciebie uczyć i wielcy tego świata. Za rozmowy o polityce, religii, pogodzie, układach damsko – męskich, o wnukach, przeczytanych artykułach i książkach, za fantastyczne poczucie humoru. A także o psich wybrykach i zachciankach, których nauczył Cię ukochany Brutus, bo i jego musieliśmy wczesną wiosną pożegnać po 16 latach obopólnej miłości. Zostaniesz w mojej pamięci jako człowiek zacny, o wielkiej kulturze, szlachetności i prawości, a nade wszystko wielkiej pokory, gdyż tak przyjąłeś czas, kiedy ubywało Ci sił i zdrowia, bo wszystko słabło i bladło, a mnie los pozwolił być tego świadkiem prawie na co dzień. Wymarzony dżentelmen – tak bym to powiedziała. Taki zostaniesz między nami. 
Opieka, jaką otoczyła Cię Grażynka w czasie trudnym dla Was obojga, niech będzie ukoronowaniem Waszej miłości i wzajemnego oddania. 
Wierzę święcie, że w tej wyczekiwanej przez Ciebie godzinie, do której przygotowałeś się z tylko Tobie przypisaną perfekcją i spokojem, a nawet z akceptacją, w godzinie, która była kresem Twojej drogi, w której „duch” się uwalnia, bo wypełnił zadanie i włączył się w krąg narodzin i śmierci, usłyszałeś słowa Naszego Zbawiciela, na które wszyscy czekamy : „…jeszcze dziś ze Mną będziesz w Raju”. I Tego Ci zazdroszczę. 

Zawsze będziesz w moim sercu
Gosia

Ps. Jakbyś naszedł na jakiś fajny rajski bar, a najlepiej szkocko – toskański, to zamów mi z Grażynką po krzesełku. My na pewno dotrzemy – tylko trochę później. 


Jak co roku organizujemy wyjazd do Jarosławca. 
Zgłoszenia do 30 lipca pod nr tel. 723 799 542 lub 606 530 239.


Drodzy Słuchacze, Koleżanki i Koledzy,
za nami już 14. rok działalności naszego Stowarzyszenia RUTW.

Walne Zebranie Członków, podczas którego Zarząd powinien przedstawić sprawozdanie a także tradycyjne spotkanie na zakończenie roku akademickiego z powodu pandemii Covid-19 było niemożliwe, dlatego w tej formie przedstawiam Państwu krótką informację z wydarzeń minionego roku akademickiego 2019/2020. Szersze i bardziej szczegółowe sprawozdanie przedstawimy podczas inauguracji nowego roku akademickiego.

Od połowy marca z oczywistych powodów zawieszone zostały wszystkie zajęcia. Do niektórych powróciliśmy w czerwcu. Tak nietypowy czas naszej działalności zdarzył się po raz pierwszy.

Rok akademicki 2019/20 rozpoczęliśmy w październiku wykładem Burmistrza Rabki-Zdroju, p. Leszka Świdra, pt. „Historia kościółka św. Krzyża na Obidowej”. Kilka dni później, po roku „bezdomności”, dzięki władzom Miasta, odbyło się uroczyste otwarcie nowej siedziby w willi „Warszawianka” i przystąpiliśmy, wzorem lat poprzednich, do zajęć, tj. rozpoczęły się próby chóru, zajęcia w sekcji plastycznej, gimnastyka z elementami jogi i gimnastyka z elementami tańca, aerobik w wodzie, lektorat języka angielskiego, brydż, Nordic Walking. Realizowaliśmy w ten sposób nasze zadania statutowe i zadania publiczne zlecone przez Gminę w ramach grantów z kultury i sportu. Otrzymaliśmy również mały grant z Urzędu Marszałka Województwa Małopolskiego na zadanie „Zimowa Senioriada na Podhalu, Rabka-Zdrój,24-25 lutego 2020 r.” To wydarzenie wspierał finansowo również Starosta Powiatu Nowotarskiego i Burmistrz Rabki-Zdroju. Impreza ta organizowana przez RUTW po raz siódmy, wpisana do naszych zamierzeń na miniony rok akademicki, była, zdaniem władz rabczańskich i uczestników, udana – wzięło w niej udział prawie 500 zawodników i ponad 300 kibiców z 34 Uniwersytetów Trzeciego Wieku z Polski i zagranicy.

Najważniejszym niewątpliwie wydarzeniem minionego roku był Jubileusz 10-lecia naszego uniwersyteckiego chóru „Cantabile”. Niezwykle uroczysty koncert w kawiarni „Zdrojowej” połączono z nadaniem chórowi imienia Stanisława Moniuszki. Dzień ten był okazją do spotkania byłych i obecnych członków naszego Stowarzyszenia, zaproszonych gości z władzami Miasta i Powiatu na czele, a przede wszystkim wysłuchania wspaniałego koncertu naszego chóru i jego bogatej 10-letniej historii.

Wystawę prac malarskich „Kwiaty polskie” i „Rabka malowana ze starej fotografii” połączyliśmy ze spotkaniem andrzejkowym.

Odbyło się w sumie 6 wykładów tematycznie związanych z historią, literaturą, zdrowiem i prezentacją wybitnych postaci.

Braliśmy również udział w działaniach na rzecz społeczności lokalnej typu: „Szlachetna paczka” Bieg Mikołajów, Rajd im. Juliana Kawalca, oprawa uroczystości „Zaduszki” - koncert chóru „Cantabile”, udział naszych słuchaczy w „Kweście na rzecz renowacji grobów żołnierskich” . Nasz chór wystąpił z kilkoma koncertami kolędowymi dla mieszkańców, pacjentów DPS, słuchaczy RUTW i podczas mszy w kaplicy św. Teresy. Koleżanki Ewa Rypel i Małgosia Kaznowska uczestniczyły w warsztatach organizowanych przez Federację UTW. Następne warsztaty, w których będziemy uczestniczyć, odbędą się w lipcu.

Nastąpiły też nieprzewidziane zmiany w składzie naszego Zarządu. Po rezygnacji kol. Lidii Gilewicz-prezes naszego Stowarzyszenia od czerwca 2019 r.-w lutym 2020 r. Walne Zebranie Członków RUTW powierzyło tę funkcję kol. Elżbiecie Szarawarze. Wiceprezesem została Aleksandra Kopczyńska. Zarząd powołał również kol. Krystynę Wojdyłę na funkcję wiceprezesa, a kol. Wandę Putiatycka na sekretarza.

Miniony rok akademicki był niełatwy, bowiem każda zmiana i nieprzewidziane okoliczności związane z pandemią, niosły nowe wyzwania i nowe problemy, ale staraliśmy się podołać zadaniom. Główne zamierzenia programowe zostały w dużej mierze zrealizowane. Mamy nadzieję, że po skróconych wakacjach uda nam się „nadrobić” stracony czas i niektóre niezrealizowane zadania.

Sprawozdanie finansowe zgodnie z obowiązującymi przepisami zostało przesłane do Urzędu Skarbowego.

W nowym roku liczymy na większe zaangażowanie nas wszystkich i dobrą współpracę, O terminie rozpoczęcia roku akademickiego 2020/2021 będziemy Państwa informować.

Kończąc to krótkie podsumowanie, życzymy wszystkim Koleżankom i Kolegom a także Waszym Rodzinom miłego i udanego wakacyjnego wypoczynku.

W imieniu Zarządu
Ela Szarawara


Koleżanki i koledzy 
skorzystajcie  z ciekawego projektu legionowskiego UTW "Dobra praktyka UTW w okrasie pandemii"   www.federacjautw.pl , http://www.lutw.net 


Koleżanki i koledzy,
termin planowanej na 20 kwietnia wycieczki do Pragi z przyczyn niezależnych od organizatora /pandemia koronawirusa/ został przesunięty na czas umożliwiający jej realizację - wstępnie na jesień br.

Elżbieta Szarawara


W związku z koronawirusem od 12 marca zawieszamy do odwołania zajęcia w RUTW.

Jednocześnie informujemy:
Koronawirus jest szczególnie niebezpieczny dla Seniorów. W trosce o zdrowie swoje i swoich najbliższych Ogólnopolska Federacja Stowarzyszeń UTW, firma Adamed – Partner Tytularny OFSUTW i program Adamed dla Seniora zachęcają do zapoznania się z informacjami i zaleceniami Głównego Inspektora Sanitarnego. Zachęcamy do przekazywania tej wiadomości w dalszej korespondencji do przyjaciół i znajomych.

Zapraszamy do odwiedzania stron:
www.federacjautw.pl
https://www.adamed.com/csr/programy-spoleczne/adamed-dla-seniora


Za Spisoka - nigdy w życiu, ale …
Jakby mi ktoś powiedział, że wykład będzie o konwenansach między Sromowczanami Niżnymi a mieszkańcami Czerwonego Klasztoru, to bym nie pękła z ciekawości, bo kto z nas nie przedreptał tych okolic przez kładkę, która no .., zawsze była. Ale, jak to w życiu bywa, prawdy są dwie, a nawet trzy, jak to mówił śp. prof. Józef Tischner. Jeszcze bym pałała zainteresowaniem, jakby rzecz była, o dajmy na to, czeskim i naszym Cieszynie czy Zgorzelcu – bo przecież tam też granicę wyznacza rzeka z Göerlitz. Albo jak byśmy byli mieszkańcami na przykład Suwałk, Ustki czy Goleniowa - to i owszem interesujące. Ale my? Mamy to zdeptane iks razy nie tylko przełomem Dunajca, ale rowerami i piechotą. Aż tu nagle śliczna pani doktor Justyna Pokojska z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego do nas z takim tematem? No, dobra. Jakoś damy radę.

 
:::fotorelacja

I po kilku minutach mina mi zrzedła, bo- młodziutka osoba – rozpoczęła wykład z taką swobodą, do której podłączona była nieziemska energetyczność i pasja, że ten skrawek ziemi niezasługujący na prawie nic, stał się płonącym zapalnikiem. Stał się tętniącym energią kwantową kawałeczkiem ziemi polsko - słowackiej, ale li tylko dzięki temu, co mu dała nasza wykładowczyni.

Nie będę się rozpisywała o historii tego regionu – bo wszystko - no, prawie wszystko można wygooglować , po wtóre jest też książka Pani doktor do zdobycia a i papierowe wydanie Antoniego Kroha, który był również pasjonatem tejże ziemi, tego ludu, ich obyczajowości, ich zwad, ich przyjaźni, ich wzajemnego miłowania niejednokrotnie zaobrączkowanego, ich nienawiści i wzajemnych, i z sąsiadami, np. ze Spiszanami – co uwydatniłam w tytule : za Spisoka nigdy w życiu żadna nie wyjdzie za mąż tak z jednej jak i z drugiej strony, ale i nawet jabłek czy kartofli nikt od niego nie kupi. GRANICA. To nie tylko ta wyznaczona przez możnych tego świata, ale to to o czym wie i co dostrzega etnograf i z czego jest dumny, że to istnieje. To kolor skóry, włosów, to waluta, język, ale i stroje regionalne, religia i jeszcze iks drobiazgów, które wyznacza społeczność. Ufff, pięknie!!! Z taką pasją przekazywała nam to pani Justyna , że zapomniałam notować, a nawet poniosło mnie w tamte strony, do flisaków i ich żelaznych zasad pracy – bo flisakowanie to zawsze ryzyko. Dunajec to zdradliwa rzeka i praca na tratwie nie jest dla mięczaków. „Poniosło” mnie do polskich dziewczyn zakochanych w Słowakach – bo są eleganccy, szarmanccy, a nie tacy byle jacy, jak nasze chłopaki, a nawet do nabożeństw odprawianych po naszej stronie – bo Słowacy chętnie z nich korzystają. Żeby nie było, że TORT jest bez wisienki – to energetyczna, promieniująca pasją wykładowczyni jest córką naszej Wiceprezes Oli Kopczyńskiej – no i cóż,Olciu , ukłon do ziemi i chapeau bas za takie dziecko! Dziękujemy !

……………………

Po wykładzie spotkaliśmy się w naszej siedzibie, aby spędzić miło Dzień Kobiet. Jak zwykle dopisały nasze Zosie (Chuda i Knotz) oraz Wandzia Putiatycka. Obsługa kuchni była niezawodna, na miarę Wierzynka, ślicznie udekorowana sala przez Ewunię Rypel, Monikę Krzemińską i Lidzię Gilewicz sprzyjała odświętnemu nastrojowi – a program rozrywkowy na plecach dźwigał nasz niezastąpiony Starosta Michał Skowron przy wtórze Ani Rodzik i innych koleżanek. Dziękujemy za miło spędzony czas, a gościom, żeście nie zawiedli!

Małgorzata Kaznowska

Ps. Wracając do GRANIC, bo sytuacja tematowi sprzyja, jak rzadko kiedy – myślę, że ostatni czas jasno pokazał, że umiemy bezpardonowo sami sobie wyznaczyć granice. Przepędzeni wojną, straciwszy swój dobytek, normalność życia codziennego i ojczyznę uchodźcy z Bliskiego Wschodu, jak zostali potraktowani przez i państwa ościenne i świat ? A no tak, jak wszyscy wiemy. Ostatni tydzień jednak namacalnie i bez zwalania winy na kogokolwiek jest ukoronowaniem wytyczenia granic, jakie nam urządził znany z nazwy wirus. Granice domowe. Kto by się tego spodziewał jeszcze kilkanaście dni temu ? Bądźmy dobrzy dla siebie, nie wyrzekajmy się człowieczych cech, które mamy w sobie, a które przykrył w nas wyścig za bogactwem i dobrobytem. Zachowujmy się przyzwoicie - bo warto. MK.


Jak co roku właśnie o tej porze….

znowu podołaliśmy organizacji już VII Senioriady na Podhalu –a raczej Komitet Organizacyjny podołał - bo to ich pilna, mozolna i w pocie czoła praca stanowi o efekcie tego przedsięwzięcia. Miło się chwalić, że to nasz RUTW jest organizatorem, że to ja z Rabki-Zdroju i paradować w zielonym szaliku, ale zaplecze – jak się łatwo domyślić- jest mniej kolorowe. Nie będę się rozpisywała nad kłopotami, problemami, nie takim zgłoszeniem i brakiem czegoś tam, iks telefonami w te i z powrotem, bo to łatwo sobie dotworzyć. Chcę podziękować raz jeszcze szczególnie Markowi Szarawarskiemu, Beacie Śliwińskiej, Patrycji Przywolskiej i osobom, które poświęciły od września swój prywatny czas, aby Senioriada się odbyła z najmniejszą ilością nieporozumień.! DZIĘKUJEMY ! !

 
:::zdjęcia z wieczoru integracyjnego

Wieczór integracyjny był - jak się można domyślić - uroczysty, radosny i wesoły i, mimo średniej wieku, cudownie tętniący energią. Oczywiście, nie obyło się bez tańców, ale i nie brakło śpiewów – co podkreślam - bo przecież można było przyjść, odsłuchać i odklaskać powitanie, skonsumować podany poczęstunek i po prostu wyjść. A było odlotowo, rockandrollowo, twistowato i walczykowo, ale to też dzięki wytrawnym tancerzom, a raczej parom tanecznym. Muszę pochwalić panów, bo kilku tańczyło wręcz zawodowo! A jak partner dobrze prowadzi to wiem, że fruwanie dla tancerki to pikuś.
Jak każda bajka i nasz wieczór w gościnnym „Kabanosie” w Spytkowicach dobiegł końca, a że na następny dzień 489 zawodników czekały zmagania i walka o medalowe miejsca, szaleństwo zakończyliśmy o przyzwoitej porze, choć dusza i nogi jeszcze rwały się na parkiet.
Do zobaczenia Kochani za rok.
Za zdjęcia z zawodów dziękuję bardzo :::Janeczkowi Cieplińskiemu  i :::Piotrusiowi Kuczajowi 

Małgorzata Kaznowska

Jeszcze słów kilka o Senioriadzie
W VII Senioriadzie nasz UTW reprezentowało tylko 14 zawodników. Była to najmniej liczna reprezentacja od 7 lat. Niewielu zawodników osiągnęło wiele – zajęliśmy w ogólnej klasyfikacji VI miejsce na 34 uniwersytety biorące udział w zmaganiach sportowych VII Senioriady. Składamy serdeczne podziękowania wszystkim naszym reprezentantom za wysokie miejsca i cenne punkty, a szczególne słowa podziękowania i gratulacje kierujemy do Zdzisława Florka –zdobywcy złotego medalu w rzutach do celu, Janka Kwaśniewskiego – srebrnego medalisty w zjeździe na dętkach i Tadka Gronkiewicza - srebrnego medalisty w slalomie. 

Zarząd RUTW


...lepiej wiedzieć, niż nie …

W dniach 11-13 lutego br. miałyśmy zaszczyt uczestniczyć w szkoleniu „Aktywizacja seniora”. Kameralne spotkanie w dwanaście osób odbyło się w Podegrodziu, a prowadzili je prawnicy Ogólnopolskiej Federacji UTW pani Prezes Wiesława Borczyk i panowie Wojciech Nalepa i Daniel Jachimowicz.
Zawiłości „papierkowe” , które są zmorą Stowarzyszeń UTW i w których jego pracownicy niejednokrotnie giną - przystępnym, wręcz „ludzkim” językiem zostały uczestnikom wyjaśnione podczas wielogodzinnych zajęć, bo jak to się mówi „lepiej wiedzieć niż nie”. Obiecano pomoc wszelkimi dostępnymi komunikatorami, a w razie konieczności nawet przyjazd fachowej pomocy na miejsce. Dziękujemy bardzo.
Zachwyt należy się również panu kucharzowi, który przez ten czas karmił nas po królewsku. Dziękujemy też za śnieżno białe, wykrochmalone na karton obrusy, które podniosły rangę posiłków i nasze samopoczucie.

Ewa Rypel i Małgorzata Kaznowska


Walne Zebranie
6 lutego 2020 r.odbyło się Nadzwyczajne Walne Zebranie Członków Stowarzyszenia RUTW.
Lidia Gilewicz pełniąca funkcję Prezesa Zarządu od 14 czerwca 2019 r. złożyła rezygnację. Walne Zebranie dokonało wyboru nowego Zarządu Stowarzyszenia. Prezesem Zarządu została Elżbieta Szarawara. Funkcję 
Wiceprezesa RUTW Zarząd powierzył Aleksandrze Kopczyńskiej. 
Pozostały skład Zarządu nie uległ zmianie. Na najbliższym posiedzeniu Zarządu podejmie Uchwałę o wyborze drugiego Wiceprezesa.

  

Foto: Jan Ciepliński  :::więcej zdjęć



…a za kolędeczkę
no właśnie - pięknie dziękujemy naszym koleżankom z chóru „Cantabile”za trud prób – tych osobno głosowych i tych generalnych. To osobisty czas poświęcony na trening – żeby potem zwieńczyć dzieło i koncert był i udany i satysfakcjonujący. Gdzie i kiedy odbyły się koncerty każdy wie, ale ten w kaplicy przy Szkole dla Dzieci Słabowidzących i Niewidomych był ukoronowaniem „daru serca”. DZIĘKUJEMY! mk.- 

                               


Samouk, mańkut, konstruktor, anatom, muzyk,
ale nade wszystko wynalazca, odkrywca, matematyk, architekt, filozof , geolog, rzeźbiarz. modelarz - a na końcu malarz – bo z czegoś musiał żyć – a portrety szły jak ciepłe bułeczki ( w malarstwie potrafię wszystko, co możliwe – to jego słowa). Leonardo da Vinci, właściwie Leonardo di ser Piero da Vinci geniusz renesansu, a może wybraniec Boga lub Kosmitów? Od pięciuset lat historycy nawet się nie spierają, nawet nie zastanawiają, a raczej tkwią w zachwycie nad wachlarzem jego talentów i nadludzkiego mózgu. Co jakiś czas powstają nowe wersje; a to składu farb, którymi malował słynne „Cenacolo” (Wieczernik), jak to Włosi mówią o Ostatniej wieczerzy, a to o zażyłości między nim - a uczniem Giacomo Caprotti – znanym jako Salai. Ponieważ nasza pamięć nie jest demokratyczna, a raczej jest zapisem , który dopasowuje fakty do naszego założenia tak, aby wspomnienia pasowały do całości zapamiętanego obrazu – biografowie i historycy cały czas mają zatrudnienie.

28 stycznia br. dane nam było uczestniczyć w wykładzie, jaki przygotowała dla nas nasza uniwersytecka koleżanka Beata Śliwińska, a temat – jak odległość w stronę Słońca - nie sposób ogarnąć w ciągu godziny. Ale i ten czas wykorzystała, pobudzając naszą wyobraźnię. Rzucone ziarnko i zaciekawienia, i odkopanie w pamięci dawnych wiadomości o człowieku, który nie wyprzedził swojej epoki, tylko pięćset lat temu zapoczątkował dwudziesty drugi wiek - zachęci nas do przeczytania jego biografii.

Dziękujemy za trud i pracę poświęconą w przygotowaniu referatu .

Małgorzata Kaznowska

Ps. Idąc przez mediolański Plac Duomo i przechodząc w linii prostej Galerię Viktora Emanuela ,wychodzimy na wprost La Scali. Placyk jest mały, bo 40% jego powierzchni zajmuje torowisko i ruchliwa ulica, ale nim wciągnie nas budynek słynnej opery (który wcale na zewnątrz nie olśniewa), po prawej stronie jest pomnik tegoż geniusza. Pozwalam sobie zaprezentować kilka zdjęć, bo odwiedziłam Go iks razy. Zauroczył mnie. Jak wspomniała w swoim wykładzie Beata, był dandysem. Wyperfumowany, w pięknych aksamitnych fioletowych pelerynach, różowych skarpetach, specjalnie dla niego robionych przykryciach głowy - no cóż, imponował ulicy i swojemu kochankowi. Ale i na tym polega estetyka miłości i magia blichtru. Zwiedzając Mediolan, nie pomińcie GO – bo w majowym ulistwieniu drzew – to łatwe.       mk.
                         

:::zdjęcia


… i znowu rok w plecy

Jak co roku i tym razem spotkaliśmy się na wspólnym kolędowaniu, które miało miejsce już w nowej siedzibie. Nie zawiedli studenci, ani starosta, ale i organizatorzy stanęli na głowie, żeby było i uroczyście i nastrojowo. Bo to czas obrusów, haftowanych , wykrochmalonych serwetek, świeczuszek , stroików, migoczących lampek i ciepła biesiadników, a i wyszynku, który był świąteczny. Dopieszczeniem była dostarczona gorąca pizza!

Wielkie podziękowania dla Ewy Rypel, która nie dość, że się podjęła organizacji (co nie jest łatwą decyzją, a często nawet się jej żałuje – wiem to po sobie), to wystroiła nam pomieszczenie na miarę pałacyku. Już nie będę wymieniała co przydźwigała własnoręcznie z domu , żeby było jak to się mówi „jak Pan Bóg przykazał”. No i było ! Podziękowania należą się również Monice Krzemińskiej, która swoją pracą i „dmuchawcami” z lametą, też w tym dziele ma swój udział. Samemu jest nie dość, że przykro to niezmiernie ciężko ogarnąć takie wyzwanie. Jeszcze raz dziękujemy za mile spędzony wieczór i serdeczną atmosferę.

Małgorzata Kaznowska

PS. Jest krótko i zwięźle, bo są zwiastuny, że się niepotrzebnie rozpisuję, wścibiam swoje pięć groszy w relację z wykładów i spotkań, a może to nikogo nie interesować. Każdy ma prawo do swojego zdania i tu nie miejsce na wypowiadanie mojego. Ponieważ nie ma tu możliwości do dyskusji, zapraszam na Fb – naszego UTW – choć strona jest cenzurowana, ale - do odważnych świat należy. mk.

       
:::zdjęcia


… bez pracy ani rusz …
Na ostatnich zajęciach Sekcji Plastycznej odwiedził nas Janeczek Ciepliński – a oto i relacja widziana okiem Jego wypstrykana.

     
:::zdjęcia


14 stycznia wysłuchaliśmy wykładu dr Adama Wójcika pt. ”Pan Nowogród Wielki”.
Pan Adam Wójcik jest osobą o szerokich zainteresowaniach, z wykształcenia matematyk, a zainteresowanie historią to jego pasja, hobby. Słuchając wykładu, dowiedzieliśmy się o trasie wędrówki Wikingów od Skandynawii poprzez Europę aż do Konstantynopola. Na podstawie wykopalisk stwierdzono, że Wikingowie w latach 820-854 założyli osadę nad Jeziorem Ładoga zwaną Rus. Wiking Ruryk osiedlił się na Rusi i był protoplastą dynastii Rurykowiczów, którzy stworzyli Księstwo Nowogrodzkie. W czasie II wojny światowej, Nowogród, jako twierdza radziecka, został całkowicie zniszczony. Księstwo Nowogrodzkie było niezależne od Rusi.
Wspomniał również o chrzcie Rusi Kijowskiej przez Włodzimierza, którego w kościele prasłowiańskim uznaje się za świętego. Z wykładu wynikało, że Rusini nie byli Słowianami, raczej Wikingami. Wspomniał o Drohiczynie, gdzie odnaleziono stare pieczęcie i arabskie monety pod wzgórzem zamkowym. Wikingowie sprzedawali ludzi Arabom jako niewolników. Dowiedzieliśmy się tez o potędze państwa Czingiz Chana i jego kniaziu Aleksandrze. Przybliżył tez politykę Jagiellonów, mówił o niewykorzystanej politycznie wojnie 13-letniej z Krzyżakami, złej w skutkach polityce Kazimierza Jagiellończyka, o napadach Tatarów na ziemie polskie. Wiele ciekawych informacji usłyszeliśmy na temat historii zamierzchłych czasów i tworzenia się zrębów przyszłych narodowości nad Wołgą, Dnieprem, Newą. Poznaliśmy fragmenty mniej znanej historii ziem wschodnich.


„SZLACHETNA PACZKA”
Równolegle do akcji „Szlachetna Paczka” nasze Stowarzyszenie zorganizowało zbiórkę pieniężna na rzecz potrzebującej rodziny. Pieniądze w kwocie 540,00 zł przeznaczyliśmy na zakup artykułów spożywczych i odzieżowych, które zostały przekazane samotnie wychowującej czworo dzieci matce. Akcję zbiórki pieniędzy zorganizowaliśmy razem z pedagogami Szkoły Podstawowej nr 3 w Rabce-Zdroju.
Od obdarowanej otrzymaliśmy ciepłe słowa podziękowania i wdzięczności.


Plurimos Annos plurimos… znaczy nie ma jak „pompa”

    
:::fotorelacja w GALERII

Uroczystość świętowania dziesięciolecia chóru RUTW „Cantabile” 10 grudnia br. w kawiarni „Zdrojowej” nie obeszła się bez owacji, prezentów, życzeń, a nade wszystko śpiewu. Popołudnie (choć za oknem o tej porze roku czarna noc) zostało prześpiewane pięknymi utworami wyćwiczonymi przez ostatnie miesiące w pocie czoła przez nasze koleżanki i przedyrygowane przez pracowitą dyrygentkę Zosię Zborek - ale warto było – bo efekt powalał z nóg. 
Podzielony na dwie części koncert, który powadziła liderka chóru Beata Śliwinska z charakterystycznym dla siebie przygotowaniem, ale i swobodą, obejmował w części I pieśni sakralne tj. Psalm 29 „Nieście chwałę mocarze” do słów J. Kochanowskiego z muzyką M. Gomółki oraz „Adagio c-moll” A. Albinioniego, i patriotyczne: „Pieśń Konfederatów Barskich” (całość anonimowa), „Ej dziewczyno, ej niebogo” do słów K. Makuszyńskiego z muzyką St. Niewiadomskiego. Część II obejmowała pieśni ludowe, wśród których nie zabrakło ulubionego przeze mnie : „Grajże, graj” do słów i muzyki Jana Czecha, „Hej bystra woda” w opracowaniu Zofii Pleń – Weberowej i „Matulu moja” w opracowaniu Ireny Pfeiferowej oraz świeckie: do słów Jana Odrowąża „Walc” Johana Brahmsa oraz „Żurawie” z muzyką J. Maklakiewicza i słowami Hanny Parysiewicz. 
Ponieważ nasz chór przyjął w tym dniu imię Stanisława Moniuszki – po krótkim przypomnieniu jego życiorysiu nie zabrakło utworów tego wielkiego kompozytora: ”Przylecieli Sokołowie, „Kozak”, „Modlitwa w kościółku”, a ukoronowaniem był IV akt z opery „Halka”.
Brawa i gratulacje od włodarzy Miasta i przedstawiciela Starostwa rozpoczęły najpiękniejszą w świecie kolejkę przeuroczych (uwiecznione na fotach) fanek, miłośniczek, a nade wszystko przyjaciółek nie tylko Cantabile, ale i Rabczańskiego UTW. 
Cantabilie z łacińskiego „Śpiewanie” wiąże się z rodzajem uprawianej muzyki”, śpiewem a’capella, który jest najambitniejszą i najtrudniejszą formą śpiewu chóralnego, gdzie instrumentem jest jedynie głos ludzki, bez jakiegokolwiek akompaniamentu czy podkładu muzycznego. Warto podkreślić, że w ocenach znawców, zarówno ambitny repertuar, jak i poziom artystyczny, sytuują Cantabile ponad przeciętnym poziomem chórów amatorskich. Skład osobowy zespołu zmieniał się na przestrzeni lat. Z debiutującej grupy 14 osób, do dziś pozostało 10, a obecnie w Cantabile śpiewa 19 pań”.  
Z „Wieści Rabczańskich” tekst Beata Śliwińska
Dziękujemy za trud prób, poświęcony im czas i rozśpiewany wieczór, bo długo zostanie w naszych duszach i Wasza pasja, i piękna mużyka. 

Małgorzata Kaznowska


Troszkę w kwiatach, ale i ze starej fotografii
No i doczekaliśmy się kolejnego wernisażu – nie było łatwo. Pożar „Anioła” nie tylko pozbawił codzienności mieszkańców tego budynku, ale i nas siedziby, przestronnej wielkiej sali z oświetleniem i wygodą zaplecza na poczęstunek zaproszonych gości (bo Wszystkich zawsze serdecznie zapraszamy). Taki dzień, choć poprzedzony i pracą i staraniem i małym szaleństwem wieszania obrazów – bo z drabiny marnie widać, czy ładnie, schludnie i artystycznie – zawsze jest maleńkim świętem studentów naszego RUTW Sekcji Plastycznej. To ukoronowanie pilności uczestnictwa w zajęciach pod „ łagodnym aliści i z przymrużeniem oka” naszego instruktora Jasia Koleckiego – jednak co roku daje i efekty i prezentuje nasz wspólny wysiłek. Staranie bowiem jest wielkie. Nikt z nas nie jest nawet po średniej szkole plastycznej, że już nie wspomnę o wyższej, a jednak realizacja pasji, marzeń i przekraczania samych siebie – jak to trafnie, i bym powiedziała nawet czule, wspomniał Pan Burmistrz Leszek Świder jest dla wielu z nas wielką satysfakcją. Magia „pędzla” i kolorów okazała się wielka dla wielu z nas, o czym kilka lat temu nawet żeśmy nie śnili. Ale stało się. 

             
:::zdjęcia w naszej galerii

Dziękujemy Wszystkim zaproszonym gościom za przybycie. Nikt nas nie zawiódł. Począwszy od włodarzy Miasta, przez Zarząd obecnej siedziby, a to przesympatycznym Paniom z ZGM - a szczególnie Pani Marysi Nowackiej, której mamy też za co dziękować (choćby za umiejętność naprawienie wywalonych stopek ), Beacie Stolarczyk, której czar promienieje. TY nas nigdy nie opuszczaj! Potrzebujemy Twojego blasku i energii, którą dajesz w zachwycie. Dziękujemy księdzu J. Kapcia, który z powodu obowiązków nie miał czasu z nami pobyć dłużej, ale przyszedł wcześniej i zachwycał się głośno grafikami Lidk, a rumianki z Grażynki obrazu pachniały Mu, nie mówiąc o łące Ani. Obrazy na szkle naszej nowej koleżanki też wzbudziły zachwyt, choć my – jako grupa malowaliśmy ostatnio na szkle ze śp. Agnieszką Wańkowicz i to znowu nas do Niej sercem i wspomnieniami zbliżyło. Agniecha dzięki! Kaplicę św. Tereski dostanie ksiądz – może jeszcze nie wie - ale Danusia tak zadecydowała. 
Moi Kochani – malujmy, cieszmy się wspólnym byciem ze sobą, spotkaniami, integracją (choć to wszystko to samo, ale mocniej brzmi). Koniec roku pozbawił nas pracowni plastycznej w starej szkole na Podhalańskiej – ale wiecie już, że wszystko ma swój koniec tylko po to, żeby zaczęło się NOWE! 
Też kocham malować – kłaniam się „pędzlowatym”

Małgorzata Kaznowska

Ps: Wernisaż uświetnił występ naszego Kabarety – dziękujemy wielce naszym koleżankom za trud przygotowania no i tremę występu. Ale było fantastycznie Brawo!!! 

 



10.12.2019 r. w Parku Zdrojowym rozegrany został 3 Bieg Mikołajów.

W tym roku ta wspaniała akcja charytatywna przebiegała pod hasłem „Biegamy dla Daniela” – 15-letniego mieszkańca Chabówki, dla którego organizatorzy zamierzają zakupić sprzęt rehabilitacyjny. Pomysłodawcą imprezy jest Śląskie Centrum Rehabilitacyjno-Uzdrowiskowe, a dokładniej Zespół Szkół przy ŚCR-U w Rabce-Zdroju. Udało się zebrać 8.6 tys. zł.

     
:::fotorelacja

Stowarzyszenie RUTW również wniosło swój wkład w tę akcję. Nasi studenci wzięli udział w biegach na 3 km, w biegach na 1 km, w marszu Nordic Walking i kilometrowym marszu. Naszym wkładem były również upieczone przez nasze koleżanki mufinki i babeczki, które sprzedawano uczestnikom biegu, a datki przeznaczono na zakup wózka dla Daniela. Symbolem imprezy były mikołajowe czapeczki, w których nasze koleżanki i koledzy biegali, biorąc udział w tej akcji ludzi dobrych serc zgodnie z mottem: ”Wszystko, co dobre, jest wielkie przez serce” /C.K.Norwid/.


Wysłanniczki bogów

I tym razem nasze spotkanie z panią prof. Anną Mlekodaj było na granicy magii. Bo niby o pszczołach i miodzie wiemy wszystko lub prawie wszystko, a jednak teleportacja w tym temacie do Filistynów – którzy w panice wybili się nawzajem, Arystotelesa - bo uważał, że jest potem, a nawet śliną Nieba i gwiazd, a Linde Samuel Bogumił – że to wilgoć drobnego robactwa - zaburzyła naszą wiedzę praktyczną. Ludność zamieszkująca państwo Faraonów uważała, że godnym spożywania miodu jest jedynie Faraon, bo był Bogiem. Ciało Aleksandra Macedońskiego zabalsamowano w miodzie, ponieważ ten się nie psuje. W każdej temperaturze zachowuje swoje właściwości i nie ulega atakom ani grzybów, ani drożdżaków, które wywołują pleśń. Czystość miodu jest niezaprzeczalna, nic go się nie ima. Miód miał już wtedy magiczną własność i był już wtedy od strony metafizycznej polityczną podporą ośrodków kultu religijnego nad innymi. Był wyrazem i symbolem pokusy:
     - nieracjonalnej – jako miód grzeszników seksualnych (nie ten w lesie, ale ten jako pułapka, która wspierając zatraca rozum),
     - mądrości – nazwany plastrem miodu (lać miód na duszę, na serce). Nie jest alegoryczny. Może być pokusą, ale i symbolem mądrości.

Mała pszczoła nie wie, że robi wielkie rzeczy, choć dzieli się z nami swoim dobrem, zachowując swoją wolność, ale to nie jest ważne. Ważne jest to, jak my ją postrzegamy. Ona szlachci nas i nasze wyobrażenie o nas samych. Dzięki pszczole jesteśmy chrześcijanami (wosk, świeca, wieczna lampka przy Najświętszym Sakramencie – czego prekursorem byłt Wincenty Kadłubek, który z saniny wosku z dwóch wsi zainicjował ten zwyczaj ). Nic nie robimy.
Wartnicy – ludzie lasu, którzy dostawali bory do opiekowania się miodem, bo przecież ten w zalążku składany był w niszach i szczelinach skalnych. Składali rokrocznie daniny miodne. Ciekawe jest to, że prawo bartnie z 1559 r., a nowelizowane w 1616, uznawało na równi własność bartni mężczyzn i kobiet. Za kradzież miodu była przewidziana kara śmierci.
Od zarania trudniliśmy się zbieractwem. Miód, oliwa i ziarno było symbolem opieki bożej. Ziemia obiecana Mojżeszowi miała być mlekiem i miodem płynąca, co było podstawą przeżycia ludzkości.
Było wiele tak rozległych informacji, że nie byłam w stanie zanotować wszystkiego – a szukając w Internecie – nie znalazłam tajemnych słów, które miałam w notatkach.

         

Jeszcze słówko, bo znalazłam ważną informację w moich zapiskach: pszczoła nie zdycha, pszczoła umiera i to zapamiętajmy.
Dziękujemy jak zawsze, za pszczelo - miodową magię.

Kłaniam się jak zwykle zachwycona wiedzą Pani Profesor
Małgorzata Kaznowska

Ps. Przedziwna sprawa z tym biednym trutniem, który po spełnieniu zadania jako samiec zostaje przepędzony z ula. Czy te robotnice z opiekunkami naprawdę nie chcą niczego więcej niż latania po łąkach i gromadzenia pożywienia dla następnego pokolenia ? Nie wiem ?


Rok 2019 rokiem Stanisława Moniuszki

We wtorek 12 listopada br. wysłuchaliśmy ciekawego wykładu poświęconego życiu i twórczości Stanisława Moniuszki. Tekst przygotowany przez Romana Lysego, z powodu choroby Autora przedstawiła Beata Śliwińska.
Interesujące informacje ubarwiła prezentacja muzyczna (Mazur z opery Halka, Aria Skołuby i Aria z kurantem ze Strasznego Dworu). 
Końcowy fragment wykładu zawiera takie przesłanie : "Obchodzimy w tym roku 200. rocznicę urodzin naszego wielkiego, genialnego kompozytora, którą to rocznicę czci również RUTW. Jako jego wielbiciel pragnę Państwu powiedzieć, że warto, a nawet trzeba słuchać muzyki St. Moniuszki, zarówno oper, oratoriów jak i jego pieśni, gdyż sprawia nam ona dużo radości, powoduje znakomite doznania estetyczne, nastraja łagodnością i pogodą ducha, czyni nas zatem lepszymi ludźmi".

(b)


Rabka-Zdrój, 12 listopada 2019 r.

Podziękowanie 
dla

Studio WikNET sp. z o.o. 
za

udostępnienie naszemu Stowarzyszeniu korzystania z szerokopasmowego dostępu do Internetu.
Szczególne słowa wdzięczności kierujemy do p. Krzysztofa Łopaty, dziękując za zrozumienie trudnej sytuacji, 
w jakiej znalazło się Stowarzyszenie Rabczański Uniwersytet Trzeciego Wieku.
Jest nam niezmiernie miło, że możemy umieścić Pana i Firmę WikNet w gronie naszych Przyjaciół i sponsorów.
 

W imieniu Zarządu i słuchaczy
Elżbieta Szarawara
 wiceprezes RUTW

 


… i choć każdy z nas ma swoje

w sobotę 09 listopada br. mogliśmy uczestniczyć w kolejnych wspomnieniach o zasłużonych rabczanach, którzy już patrzą na nas z góry. Zaproszeni do prezentacji wspomnienia – przybliżyli nam sylwetki, zasługi, a często i wiadomości nie do przeczytania nigdzie. Jedni odeszli dawno, drudzy wręcz na dniach, ale nostalgia taka sama.

Uroczystość uświetnił występ chóru Rabczańskiego UTW pod dyrekcją Zosi Zborek. Pieśń „Dona nobis” i kirem okryty Psalm „De Profundis” (w tłumaczeniu z głębin, z otchłani) wprowadziły wszystkich w zadumę i nostalgię należną uroczystości. Ale, żeby nie popaść w skrajność, ze względu na zbliżającą się rocznicę odzyskania niepodległości, kilka pieśni tego okresu w wykonaniu naszych chórzystek – bo nie ma takiego Polaka, któremu obojętne są „Legiony” czy „Hej dziewczyno” – przywróciło wiarę, nadzieję i sens w życie. Dziękujemy! Dziękujemy, bo śpiewanie w chórze to ciężka praca, ale efekty były widoczne.

Jestem pewna, że każdy z nas ma swoje osobiste „Zaduszki” zapewne częściej niźli raz w roku i wcale nie jest do tego potrzebna scena. Przecież nie da się zapomnieć naszych bliskich zmarłych, a to: ukochanych rodziców, rodzeństwo, współmałżonków, czasem i niestety własnych dzieci, ale i czułych i rozpieszczających nas w dzieciństwie babć, dziadków, cioć i pozwalających na wszystko wujków. Nie zapomnijmy o dobrych sąsiadach, koleżeństwie szkolnym, przyjaciołach z pracy no i tych, których nie było dane nam poznać, bo Oni też są, a my dzięki Nim.

Zainteresowanych odsyłam na stronę Rabki do obejrzenia filmu z Zaduszek autorstwa Piotra Kuczaja.

Kłaniam się zniczowo, ale i z Pierwszą Brygadą w duszy

Małgorzata Kaznowska


Propozycja wycieczki do Pragi   TERMIN : 20-22.04.2020 R.

Dzień 1 
Wyjazd godz. 7.00 , przyjazd do Pragi ok. 17.00, obiadokolacja,
Praga nocą, zakwaterowanie, nocleg.
Dzień 2
Śniadanie, zwiedzanie ; rynek Starego Miasta , Ratusz Staromiejski ze słynnym zegarem astronomicznym, kompleks Hradczan, Zamek Praski, Katedra Św. Wita, Złota Uliczka, praska Loreta, dzielnica Mała Strana, Josevov żydowska dzielnica Pragi. Obiadokolacja. Nocleg.
Dzień 3
Śniadanie ,ciąg dalszy zwiedzania Pragi : Kościół Św. Mikołaja, Most Karola, spacer po Wyszechradzie, Ok. 14.00 obiad, wyjazd do Kraju ok. 15.00 . Powrót ok. godz. 24.00

Cena : 540 zł/os przy min. 45 osobach płacących 
plus (Hradczany 250 czk /125 czk emeryci powyżej 65 roku życia na podstawie legitymacji )
Cena obejmuje:
• Transport autokarem LUX, (klimatyzacja, barek, DVD)
• nocleg x2,(hotel 3*, pokoje 2,3 osobowe z łazienką), dopłata do jedynki 100 zł/os
• Śniadanie bufetowe x2 , obiadokolacja, x2 , obiad x1
• usługa pilota /przewodnika,
• ubezpieczenie NNW 5 000 zł i KL 20 000 EUR
• zestawy słuchawkowe tour guide

ORGANIZATOR ZASTRZEGA SOBIE PRAWO ZMIANY KOLEJNOŚCI REALIZACJI PROGRAMU
WYJAZD NA PODSTAWIE DOWODU OSOBISTEGO LUB PASZPORTU 

Zapisy do końca listopada wraz z zaliczką w wys. 200 zł przyjmuje kol. Elżbieta Szarawara w godzinach dyżurów RUTW.


Jakie metody miał Metody ?
We wtorek 22 października w nadal dla nas przyjaznej sali obrad Urzędu Miejskiego gościliśmy przyjaciela naszej p. Prezes dr. Adama Wójcika. Matematyka z wykształcenia i profesji, ale nade wszystko zapalonego historyka, który z pasją wprowadził nas w odległy czas działalności dwóch sołuńskich misjonarzy bizantyjskich braci, synów greckiego dowódcy wojskowego. Cyryl i Metody – to ich śladami kroczyliśmy zasłuchani w relację pana Adama. Przerażająco rozległa wiedza , erudycja i aura pasji - bo taką z łatwością dało się wyczuć - nie pozwoliła na skorzystanie z ogromu wiadomości, którymi sypał z rękawa wykładowca. Czym się szczególnie wsławili – bo to, że wręcz jako endemici są i świętymi Kościoła katolickiego i prawosławnego, nazywani apostołami Słowian – to może dla niektórych słuchaczy było jasne. Ale, że po studiach na Akademii Konstantynopolitańskiej, a potem jako jej wykładowcy, są twórcami i popularyzatorami rytu słowiańskiego już w X w (choć my zaczęliśmy z niego korzystać dopiero w XV) - nie każdy wiedział. Królująca cyrylica, a potem głagolica była czytelna tylko dla wybrańców. 
- Co się na to złożyło , co mówią źródła o mieszkańcach Tesalonik, skąd rozpoczęli misje i dlaczego od Krymu, kiedy udali się na Morawy, jak doszło do uwięzienia Metodego i kto za tym stał? No i najważniejsze -czy Mieszko I istniał w realu i na czym polegał chrzest Polski w 966r? (to mnie zwaliło z krzesła).

Fantastyczna była mnogość wtrętów w tzw. międzyczasie – ponieważ wiedza i zaangażowanie naszego wykładowcy sprawiały, że z łatwością teleportowaliśmy się do zupełnie innych obszarów tak geograficzno- terytorialnych, jak i obyczajowo - narodowych. 
Wiemy, gdzie bije serce św. Nauma, jaka jest prawda dotycząca „misy chrzcielnej” w Wiślicy i wiele, wiele innych perełek . Ciekawostek nie brakło, a były i takie, które otwierały szeroko oczy , np.: kto nazwał Porohy Dniepru - ale nie zdradzę. Kto był, to wie. Ciekawskich odsyłam do internetowych wiadomości, bo warto się zarazić tamtym czasem. 

Mnie wykładowca zaraził – Staszka też, bo się przyznał. 
Dziękujemy raz jeszcze i zapraszamy w wolnym czasie na ciąg dalszy tego mało znanego nam okresu.

Kłaniam się w pas 
Małgorzata Kaznowska 


IV kwesta na rabczańskich cmentarzach

W dniach 01, 02 i 03 listopada 2019 r. /piątek, sobota i niedziela/, po raz czwarty w Rabce-Zdroju będzie przeprowadzona kwesta na renowację grobów żołnierzy, które znajdują się na cmentarzu parafialnym przy ul. Orkana.
Organizatorzy serdecznie zapraszają do współpracy wszystkich, dla których renowacja zaniedbanych grobów żołnierzy jest ważną inicjatywą społeczną i patriotyczną.
Zapraszamy do kwestowania w dniach 01, 02 i 03 listopada w godz. 09.00 – 17.00 na cmentarzu parafialnym na ul. Orkana oraz na cmentarzu komunalnym przy ul. Kilińskiego. Planowane są jednogodzinne dyżury.
Zgłoszenia można dokonać telefonicznie 600 64 21 72, deklarując dzień i godzinę kwesty.
Identyfikatory prosimy odbierać w dniach 29, 30 i 31 października w godz. 14.00 – 16.00 w siedzibie MOK ul. Chopina 17
Renowację grobów można wspierać również dokonując wpłaty na specjalnie na ten cel utworzony rachunek bankowy: 
30 8815 0002 0000 0022 2183 0001 Bank Spółdzielczy w Rabie Wyżnej.

Licząc na Państwa życzliwość i współpracę.
Z poważaniem
Stanisław Kiersztyn


i iii doczekaliśmy się

Nic w tym życiu nie jest całkowicie proste, łącznie z kreską od linijki. Ale zacznę od początku. Po nieszczęsnym pożarze we wrześniu minionego roku naszego „Anioła”, kiedy to straciliśmy siedzibę RUTW, a mieszkańcy domu dach nad głową, wydawało się, że to już koniec naszego być albo nie być. Ale dzielne ówczesne szefowe Stowarzyszenia Prezes Grażynka Lysy i jej prawa ręka (nie mówiąc o głowie i nodze ) Beata Śliwińska nie dały się pogorzelisku. Wizyty, pisma, monity i rozmowy u włodarzy miasta były niepalną, a jednak iskrą w staraniu o nowe lokum. Wstępny i gratisowy kosztorys remontu przydzielonego przez władze Miasta zrobił Roman Lysy i to był strzał, to rozpoczęło drogę nadziei na to, że się da, że nie trzeba Bóg wie jakich milionów, żeby pomieszczenia po byłej bibliotece znowu ożyły. Pan Burmistrz nie był przeciwko, a radni tak naciągnęli budżet, że znalazły się środki na remont. I chwała IM za to. Remont rozpoczął się, a jego Aniołem Stróżem czuwającym nad tempem, zadaniowością i solidnością wykonania była pani Kierowniczka ZGM-u, a teraźniejsza nasza sąsiadka pani Marysia Nowacka, której już na zawsze kłaniamy się w pas nie tylko za to, ale i za własnoręcznie zrobione magiczne babeczki z przepisu Mamy, którymi zaskoczyła wszystkich wkraczając na przyjęcie.

Oficjalnego otwarcia w dniu 15 października br. dokonali włodarze miasta i goście popierający naszą działalność i bliscy naszemu sercu. Dziękujemy nie ostatni raz, bo pewnie wsparcie i pomoc będą konieczne w dalszej działalności, ale dziękujemy najserdeczniej: Panu Burmistrzowi Leszkowi Świdrowi, że mimo kłopotów finansowych, jakie miasto odziedziczyło, nie skąpił kasy. Pani Wiceburmistrz Małgorzacie Gromali, która najprawdopodobniej nie tyle, że nam sekunduje, ale chyba nawet nas kocha i obiecała, że zrobi co się da, żebyśmy istnieli nadal i mieli się w dobrej kondycji, radnym Rady Miejskiej, że wyrazili zgodę i wyłuskali z budżetu środki finansowe na remont pomieszczenia, a głównie przewodniczącemu Rady Michałowi Skowronowi, który za tym stoi i, jak to się mów,i bez Michała ani rusz. Pani Asi Lelek, której nie było ciałem, ale duchem była, bo zawsze jest z nami. Za Jej bezinteresowne i pełne chęci wspieranie naszych pomysłów i potrzeb. Beatce Stolarczyk, która przez miniony i ten rok użyczyła nam, a wręcz przytuliła nas do swojego biura w okresie naszej bezdomności. Nigdy nie odmówiła ani pomocy, ani porady, ani miejsca na biurku. Dziękujemy z całego serca za ten sympatyczny i opiekuńczy czas i uroczy prezent. Dziękujemy Paniom z Wydziały Promocji UM Kasi Derek, Małgosi Peruckiej, której wyrozumiałość dla naszych „byków” sięga Kosmosu i Wioli Wróbel. Oraz paniom z Biblioteki Miejskiej Ani Gąsior i Irenie Hajda za przybycie i piękne prezenty.


:::fotorelacja w naszej galerii

Muszę też podziękować naszym studentom, bez których, mimo wyremontowanego pomieszczenia, otwarcie nie odbyłoby się, bo praca, którą włożyli, jest w ludzkich słowach nie do opisania, czas nie do oddania no i ofiarność na miarę św. Franciszka. Przenoszenie sprzętu, mebli i całego wyposażenia z zalanych pomieszczeń spod Anioła, transportu, przechowywanie w domach prywatnych i wywózka własnym transportem uratowanych przedmiotów, mycie, szorowanie, polerowanie i ogarnięcie tego, co z pogorzeliska zostało - no cóż Nobel! A potem urządzenie pomieszczeń biurowych – to samo się nie stało !

Szczególne podziękowania należą się: staroście roku Michałowi Skowronowi – Michał jesteś Wielki!, Ewie Rypel, która w plecaku, na piechotę nosiła, wynosiła, przynosiła i była na kiwnięcie palcem. Ewa masz plusa!, Piotrkowi Sumarze, że zawsze był jak była potrzeba, Józkowi Żurkowi, Julianowi Masłowskiemu, Jackowi Karneckiemu, Zosi Chudy, Krysi Syrek, Czesi Rączce, Staszkowi Żurowi i Edkowi Urbaniakowi a nade wszystko Władziowi Książkowi, który, nie będąc naszym członkiem, spisał się na medal. Władziu dziękujemy!

Zosi, Oli, Ewie, Eli i Kryni za wszystko, ale i za nie dość, że pyszne - to artystyczne kanapki i obsługę gości.

Jak obyczaj nakazuje nasz honorowy członek Rady Programowej ks. prałat Józef Kapcia wręczył pani Prezes w prezencie krzyżyk franciszkański, żeby nie było heretycznie pobłogosławił nową siedzibę, a my - jak Bóg przykazał -pokropiliśmy ją szampanem.

Do pracy kochani! Stowarzyszenie UTW to nie zakład opiekuńczy. Sekretarki nie ma na etacie. Zapraszamy do zgłaszania swoich umiejętności pomocnych w działaniu – każdy z nas coś umie, tylko chyba skrywacie to - a pracy jest wiele.

I ja tam byłam, miód i …
Małgorzata Kaznowska


Sursum corda! Niech się spełni!
18.10.br zostały przywitane (specjalnie rodzaj żeński – ponieważ były tylko panie) w nowej naszej siedzibie - przez Zarząd RUTW. Ela Szarawara przedstawiła oferty zajęć proponowanych przez nas, a nowe członkinie przedstawiły się i każda z nich powiedziała kilka słów o sobie i swojej „mocy” przerobowej, zainteresowaniach , oczekiwaniach i propozycjach do planu pracy. Spotkanie odbyło się przy kawie, herbacie i ciastku.
Z kuluarów wiem, że nowe nasze studentki zaskoczyły Zarząd dotychczasowym dorobkiem i chęcią konkretnych działań. Sursum corda! Niech się spełni!
Do dzieła dziewczyny! Cieszymy się, że jesteście z nami !

powodzenia
(M.K)


II Rajd. im. Juliana Kawalca

III Rajd. im. Juliana Kawalca już za nami. Rozpoczął się tradycyjnie w Parku Zdrojowym „Pod Grzybkiem” z udziałem Burmistrza Rabki-Zdroju Leszka Świdra, który życzył wszystkim dobrej pogody i miłych wrażeń podczas wędrówki. Beata Śliwińska powitała uczestników rajdu w imieniu organizatorów i przypomniała krótką historię tego rajdu. Pomysłodawcy, czyli nasze Stowarzyszenie RUTW, w ten sposób chciało upamiętnić Honorowego Obywatela Rabki-Zdroju – piewcy Gorców, poety, pisarza, publicysty związanego z naszym miastem, autora powieści „Czerwonym szlakiem na Turbacz”, „Tańczącego jastrzębia’, „Przepłyniesz rzekę” i wielu innych. Pierwszy rajd odbył się w 2016 roku w setną rocznicę urodzin pisarza, wtedy też otwarto w Parku Zdrojowym Aleję im, J.Kawalca.


:::zdjęcia w naszej galerii

Następnie ponad 30-osobowa grupa udała się do schroniska na Maciejowej. Słoneczny, choć wietrzny, dzień sprzyjał wędrówce pasmem Gorców. Czas przy schronisku upłynął w miłej atmosferze przy grillu i wspólnym śpiewaniu piosenek turystycznych i biesiadnych.
Wspomnieniami o Julianie Kawalcu, jego domu rodzinnym, życiu, twórczości podzielili się najbliżsi członkowie rodziny – córka Ewa i wnuk Piotr. Beata Śliwińska, wspominając pisarza a zarazem swego sąsiada, przypomniała uczestnikom rajdu fragmenty znanej „Harfy Gorców”. Julian Kawalec kochał góry, ludzi i takim go zapamiętamy.

/kw/


8 października  - rozpoczęcie roku akademickiego 2019/2020 

Już nie liczę, który to raz
spotkaliśmy się przy liście obecności (Krysia dba o ład i ordnung ! ), ale i powitali przybyłych gości i nowych członków Rabczańskiego UTW.


więcej zdjęć :::TUTAJ

Nasz Pan Burmistrz piękną polszczyzną, spokojnym tonem i rozległą wiedzą przedstawił nam - zapewne w skrócie - historię Kościółka na Piątkowej Górze, zwanym również .., a no właśnie? Kto był, to wie! Z przyjemnością przeniósł nas w ciekawe momenty tego miejsca, począwszy od zbójów grasujących tu niegdyś (głównie przy Pociesznej Wodzie) przez decyzję hrabiny Antoniny Potockiej, aż do obecnego księdza Czesława, którego zasług dla tego miejsca nie sposób zliczyć. Dziękujemy.
„Świeżutka” pani Prezes rozpoczęła merytorycznie spotkanie i choć widać było, że trema ją zabija, dała radę! Do Zarządu dołączyła nowa koleżanka Aleksandra Kopczyńska, która pełniąc funkcję wiceprezes odpowiedzialna będzie za edukację.
Zaproszony gość Wicestarosta Powiatu Nowotarskiego pan Bogusław Waksmundzki życzył wielu sukcesów, ale też zachęcił do pisania grantów - w związku z koniecznością opłat medialnych, jakie spadły na nas od tego roku. Marek Szarawarski zapewnił o opiece nad zimową Senioriadą, która to od przyszłego roku nie będzie już Ogólnopolska - ale Międzynarodowa, ponieważ zwiększa się liczba chętnych do wzięcia udziału zagranicznych grup. Po przedstawieniu harmonogramu zajęć na rok 2019/2020 i ogólnego zarysu planu pracy przez wiceprezes ds. promocji Elżbietę Szarawarę, królowały przyziemno – organizacyjne sprawy.
Wyremontowane pomieszczenie niczym nie przypomina dawnego lokum biblioteki. Jest świeżutko, choć dopiero jesienne pluchy i zimowa aura pokaże, czy remont spełnia potrzeby. Wierzę, że tak.

Również życzę powodzenia zarówno Zarządowi, jak i studentom
Małgorzata Kaznowska


Te też za krótkie i w dodatku ….

Jak każde wakacje i tegoroczne były bezlitośnie za krótkie, w dodatku w Jarosławcu – żeby to chociaż w Wałęsowie czy Donaldowie - to nie! w Jarosławcu, jakby bidy było mało. No cóż. Nie ja wybieram nazwy miejscowość, choć ta okazała się całkiem miłą wioską z fajnym ośrodkiem „Marysieńka i Napoleon”, gdzie szefował przesympatyczny Wojtek i jak sama nazwa wskazuje karmili nas - jak na Cesarza przystało. Zdjęcia mówią za siebie- i i i należy wierzyć, że szefostwu się jakimś boskim cudem opłacało, choć mnie się to marnie mieści w głowie. Ale Polak potrafi! Inwestycje w postaci nowych apartamentowców i luksusowych hoteli rosną jak grzyby po deszczu, ceny w sklepach od ryb po oferowane towary „czajna” z kosmosu – znaczy bez szoku, jak wszędzie.

Nie będę się rozpisywać nad pogodą, bo jaka nad Bałtykiem w tym czasie bywa to każdy wie, a jak nie wie, to czegokolwiek się domyśli przez pryzmat parasola - to święta prawda. Towarzystwo wbrew podejrzeniom sprawne (z małymi wyjątkami , któreż to sobie bardzo dzielnie radziły i absolutnie nie były „kulami u nogi” , za co należą się tymże wyjątkom wielkie BRAWA ! ! ! ).

Jadąc nad morze zaliczyliśmy zwiedzanie Torunia, które w czterdziestostopniowym upale było zaprawą dla zaciętych i ciekawskich, bo ze zdrowiem miało mało wspólnego. Ja dotrzymywałam towarzystwo mojej przyjaciółce Marii w uroczej, zacienionej i nawet na lekkim przeciągu, kawiarence. Tak że sprawozdanie z tego wyczynu musi zrobić ktoś, kto był.

W Darłowie zaskoczyło mnie nie tylko miasta z portem przeładunkowym i pasażerskim (łącznie z fabryką lodu do transportu ryb). Natomiast oparta na faktach wędrówka śladami króla Eryka Pomorskiego z dynastii Gryfitów, króla Norwegii, Dani i Szwecji (1389 – 1459), księcia słupskiego w połączeniu z dowcipem pani przewodnik zaskoczyła miło nie tylko mnie. Pięknie spędzone przedpołudnie zakończyło się ulewą, jakiej świat nie widział. Ale żeby nie było tylko plażowanie, piach, stoiska z wszędobylską chińszczyzną, podjadanie pyszności, spacery po wiosce, która ostatnimi podrygami jeszcze gościła w kawiarenkach, knajpkach i smażalniach senioralnych gości (choć młodych mam z „pampersiakami’ też było trochę), szef zorganizował nam tzw. potańcówkę z darmowym wyszynkiem. Za dobre sprawowanie były dodatkowe dwie i jak śpiewa Paulina Bisztyga, „…i to mi się w tobie najbardziej podoba”.

Święty Augustyn z Hippony powiedział „człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieli co z Tobą zrobić”.

Wykonywany przez amatorów, często jest lekceważony, czy traktowany z przymrużeniem oka – ot takie tam pląsy, a taniec sam w sobie poza aktywnością (spalaniem kalorii), ruchem, pracą, czynnością, zabawą jest również rytuałem, przekazem, a co ważniejsze jest naszym drugim językiem, narzędziem terapii, środkiem do kontaktów z drugim człowiekiem i absolutem. To pozawerbalna komunikacja. Umożliwia odkrycie swojego ciała, poznanie go i zaakceptowanie. Podczas tańca ciało produkuje adrenalinę i noradrenalinę, które poprawiają nasze samopoczucie, a endorfina, której powstaniu taniec sprzyja, to „enzym szczęścia”, który poza tym ,że towarzyszy stanom zakochania i radości bez względu na wiek, działa przeciwbólowo (Basia mówi: bolą mnie kolana, ledwo łażę, ale jak zagrają to i tak pierwsza idę tańczyć). Sprawia też, że sięgamy ekstazy. Tańcząc, snujemy nieświadomie opowieść o swoich emocjach, bo ten ruch nas odczarowuje, a nawet obdziera z uszczypliwości, plotkarstwa, fochów, dąsów, pretensjonalności. W tańcu promieniejemy . Nie każdy jest tancerzem, ale każdy może, a nawet powinien tańczyć, bo ten czas scala harmonijnie ciało z naszą duszą.

Ktoś, kiedyś powiedział tak: „Tańcz , jakby cię nikt nie widział. Śpiewaj, jakby nikt cię nie słyszał. Kochaj, jakby nikt nigdy cię nie zranił. Żyj, jakby nie było jutra” i tego się trzymajmy.

W drodze powrotnej do domu na godzinkę wstąpiliśmy do Bydgoszczy, gdzie przewodniczka zwijała się jak w ukropie, żeby podać jak najwięcej wiadomości. Piękne miasto było zaskoczeniem niemałym, no a wisienką na torcie był przechodzący przez środek Rynku i łączący Bydgoszcz z Kapsztadem 18 południk, którego linia lśni światłem nocą. Bydgoszcz to pochodna dwóch słów – „być – gość” ,co uwiecznione jest w trójkolorowej fladze z otwartą bramą, a to równoznaczne z zaproszeniem.

O tańcu mogę jeszcze długo – ale wakacje były za krótkie, żeby tu wszystko pomieścić.

Jeszcze raz dziękuję Eli, że organizując wyjazd nie pozabijała nas na czele ze mną – dogadzając każdemu do bólu. Dziękuję grupie za dyscyplinę i radość, jaką był ten czas przepełniony. Zwieńczeniem dobrego sprawowania było Podziękowanie od Naczalstwa Wojtka – że nie powiem – normalna wdzięczność, że wszyscy dożyli końca turnusu w zdrowiu i bezkolizyjnej formie.

Kierowcy ZYNDRAMa obwieźli nas szczęśliwie w obie strony ,za co też serdecznie raz jeszcze dziękujemy, a że w tym samym składzie - wielkie podziękowania Opatrzności, że nikomu w tym czasie nie przysłała „powołania”.

:::zdjęcia

Kłaniam się i do następnego roku
Małgorzata Kaznowska


Wydarzenia roku akademickiego 2018/19